Gdy przed kilku laty Michał Rusinek wydał swoje Wierszyki domowe, urzekał czytelników małych i dużych błyskotliwym poczuciem humoru. Opisując wierszem kolejne części domu i sprzęty codziennego użytku, w których oddawał doświadczenie pełne niejasnych podejrzeń dotyczących podwójnego życia tychże i umyślnej ich złośliwości. Choćby takiego niepozornego progu – wzbudzał nie tylko salwy śmiechu, ale również poczucie pewnej wspólnoty myśli wszystkich użytkowników lokali mieszkalnych. Ostatnio autor z podobnie pogodnym nastawieniem zabrał się za codzienność językową, tworząc Wihajster – minisłownik słów zapożyczonych do języka polskiego.
Książka zawiera ponad sto haseł, podzielonych tematycznie. Nie ma tu układu alfabetycznego – ten odnajdziemy jedynie w spisie haseł na końcu książeczki. Wihajster napisany jest prozą, niemniej autor, pozbawiając to dziełko rymu, nie amputował jednocześnie humoru – choć jest on tu nieco uboższy niż w Wierszykach domowych. Hasła autor opisuje zaledwie w kilku zdaniach, zwięźle i prosto. W tych krótkich notkach wyjaśnia drogi prowadzące poszczególne słowa do polskiego słownika, a także wcześniejsze ich znaczenia. Przytacza również brzmienie wyrazów w oryginalnych językach oraz w językach, które niejako „pośredniczyły” w ich wędrówce do polszczyzny. Na koniec przedstawia też kilka słów z naszej rodzimej mowy, jakie zawędrowały do słowników innych nacji. Niestety w przypadku kilku haseł notka jest zdecydowanie zbyt lakoniczna.
Ilustracjami do książki zajęła się tradycyjnie pani Joanna Rusinek, co cieszy niezmiernie, gdyż jej poczucie humoru oddawane poprzez obraz zdaje się tego samego gatunku, co ten zapisany w słowach pana Rusinka. Książeczka jest dość duża formatem, a kolejne jej strony na tej pokaźnej powierzchni tworzą swoiste „rozkładówki”, na których ilustratorka rozrysowuje sceny fantazyjne i zabawne. Zdaje się, że one tu grają pierwsze skrzypce, dopowiadają malowniczo to, czego słowa nie oddały, a i doprawiają je dużą dawką figlarnego humoru. Trudno uciec wzrokiem od ilustracji, na której król udaje się do królewskiego wychodka, wojak Szwejk piecze ciasto, a Juliusz Cezar nalewa zupy do talerza korpulentnej pani rodem z Bawarii. Bez nich „Wihajster” byłby zdecydowanie uboższy.
Książka jest niezwykle pożyteczną lekturą. Nie tylko bawi, ale też przybliża młodemu czytelnikowi pewne zawiłości języka i oddaje echo historycznych zbliżeń między kulturami, wzajemnym ich przenikaniem. Wyjaśnienie pochodzenia słów zapożyczonych to też okazja do śledzenia historii języka i mechanizmów, jakie stoją za tworzeniem słów. Idea książeczki zatem świetna, schemat przemyślany, jednak czegoś w treści zabrakło – zbyt skrótowa, jakby „mniej rusinkowa”. Znakomicie za to opracowana graficznie.
Iwona Ladzińska
Autor: Michał Rusinek
Ilustracje: Joanna Rusinek
Tytuł: Wihajster, czyli przewodnik po słowach pożyczonych
Wydawnictwo: Znak emotikon
Wydanie: I
Data wydania: 07.09.2020
Kategoria: literatura dziecięca
ISBN: 978-83-240-5222-6
Liczba stron: 56