Tim znów ma problem. Pan Green wydaje się niemiły, a czasami wręcz dziwny. Chłopcu na dodatek nie wolno wrócić do antyku, choć ma wazę, która go tam może magicznie przenieść. Co zrobi nasz mały bohater?
W tej części na pierwszy pan wysuwają się problemy Tima z teraźniejszości, które pchają go do przeszłości. To od Herkulesa chce się dowiedzieć, co to znaczy być dobrym ojcem. Okazuje się jednak, że tak postawione pytanie wcale nie jest proste, a dodatkowo przysparza chłopcu i Zoe kolejnych problemów. To opowieść o sile przyjaźni i zaufaniu, o szukaniu sprzymierzeńców nawet tam, gdzie by się nikt nie spodziewał. Urzekła mnie ta część. Nie antykiem, ten potraktowałam tu raczej pobocznie, ale stroną obyczajową. Dawno nie widziałam tak wiele treści w książce dla dzieci. Najważniejsze jest tu to, że od wieków nic się nie zmieniło. Ludzie tak samo wątpią, kochają, nienawidzą, stawiają pytania i oczekują prostych odpowiedzi. Nie ma znaczenia, w którym wieku żyjemy, są rzeczy najważniejsze, takie jak przyjaźń, czy zaufanie. Również zaufanie sobie i własnej intuicji. Wtedy może się okazać, że straszny dorosły wcale nie jest tak straszny, tylko równie zagubiony w nowej sytuacji, jak dziecko.
Oczywiście, również w tym tomie znajdziemy mnóstwo odnośników do znanej nam z mitologii rzeczywistości, do twierdzeń matematycznych i wyrażeń, którymi się posługujemy na co dzień, nawet nie do końca pamiętając, skąd się wzięły. „Problemy z Pitagorasem” to znów kopalnia wiedzy o mitach, ich delikatne przedstawienia i zaproszenie, by sięgnąć po więcej. Również w tej części jest przypomnienie przygód Tima z poprzedniego tomu. Rewelacyjny zabieg zapewniający ciągłość historii. A żeby jeszcze bardziej pobudzić ciekawość czytelnika, na końcu autor zamieścił fragment z kolejnego tomu. Jest na tyle krótki, by niczego nie zdradzić i na tyle tajemniczy, by moje dzieci zawołały, że one chcą już poznać dalszą część. Chyba nie potrzeba lepszej rekomendacji?
Katarzyna Boroń
Autor: Stella Terakson