Fragment powieści Srebrny smok

Date
kwi, 26, 2023
Comments
Możliwość komentowania Fragment powieści Srebrny smok została wyłączona

Dłuższą chwilę szli w milczeniu. Wiatr szumiał, trzeszczał piach pod stopami, postukiwała miarowo laska. Matylda nie wiedziała, jak zacząć rozmowę z dziadkiem.

– Piękna laska – odezwała się w końcu.
Dziadek spojrzał na nią z ukosa.
– Dostałem ją od pewnego mistrza wiele lat temu, gdy byłem jeszcze młody – westchnął. – Wiąże się z nią pewna historia. Widzisz tego smoka owiniętego wokół niej? – Matylda energicznie skinęła głową. – To opiekun garbatych. Dawno, dawno temu marzył o tym, aby stać się smokiem walecznym. Chciał walczyć z rycerzami, ziać ogniem, palić miasta, jednym pociągnięciem szponów unicestwiać armie. Poszedł więc do mistrza, który słynął z tego, że znał liczne techniki walki, i poprosił go o naukę. Nauczyciel przyjął go do siebie. Kazał smokowi gotować ryż i parzyć herbatę, podczas gdy mistrz piórkiem maczanym w atramencie rysował wymyślone światy. Po posiłku smok chodził nad rzekę, by tam ostrożnie myć porcelanę. Potem układał filiżanki w kuchni i przechodził do biblioteki, gdzie całymi dniami odkurzał stare księgi. Brał każdy tom do ręki, wolumin po woluminie i strona po stronie przecierał je miękką miotełką. Wieczorami siadali razem na drewnianych stopniach, mistrz zapalał fajkę i opowiadał smokowi niezwykłe historie. Czasem pokazywał swoje rysunki. Smok lubił słuchać opowieści mistrza, uwielbiał patrzeć, jak rysuje, ale mijał rok za rokiem i smok zaczął się niecierpliwić.

– Kiedy zaczniesz mnie uczyć walki? – zapytał wreszcie.
– Uczę cię tego od samego początku – odrzekł nauczyciel.
Tej nocy smok nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok i rozmyślał. Czuł, że marnuje czas na praktykach u tego nauczyciela, że u kogoś innego nauczyłby się pchnięć i ciosów, wiedziałby, jak używać ognia, a kiedy korzystać z potężnych skrzydeł. A tu co? Nosił wodę, gotował strawę, mył porcelanowe filiżanki, z którymi musiał obchodzić się niezwykle delikatnie. Nie tak wyobrażał sobie życie walecznego smoka. Przy śniadaniu rzekł:
– Mistrzu, postanowiłem cię opuścić. Marnuję tu tylko swój cenny czas. Nauczyłeś mnie obchodzić się z porcelaną i odkurzać księgi, niektóre znam przez to na pamięć, lecz nie nauczyłeś mnie walczyć. A ja chcę pokonywać rycerzy i tyranów, chcę zwyciężać armie i władać całymi narodami. Jestem smokiem walecznym!
– Jesteś – potwierdził mistrz. – Skoro czujesz się gotowy, idź. Twoim orężem są słowa. Słowa. Prawdziwą bronią są opowieści, którymi zwyciężasz świat.
Smok zamilkł, podniósł swoje długie chude ciało i pochylił się przed nauczycielem w pożegnalnym ukłonie.
– Byłeś moim ostatnim uczniem. Chcę ci ofiarować prawdziwą broń. Weź ją ze sobą na drogę – powiedział mistrz, wręczając smokowi szary, ciężki worek.
– Zarzuć go na plecy, kiedy będziesz przechodził przez bramę.
Smok przyjął dar, zarzucił go na plecy i odszedł. Kiedy przechodził przez bramę, worek na plecach zamienił się w najczystsze srebro i stopił z ciałem smoka, zamieniając w narośl pokrytą łuskami.
– Od tej pory srebrny smok jest opiekunem garbusów takich jak ja – zakończył swą opowieść dziadek, otwierając drewnianą furtkę prowadzącą do ogrodu.

Łóżko okazało się nadzwyczajnie miękkie i wygodne i Matyldzie wydawało się, że zasypia kołysana łagodnymi falami oceanu. Że płynie okrętem, żagle łopoczą na wietrze, a przed nią otwiera się wielkie oko błękitu. Lecz oto nagle zmienił się kierunek wiatru, Matylda wykonała gwałtowny zwrot i zobaczyła, że z głębi wód wypływa na powierzchnię potwór, który płynie za nią i ją obserwuje. I tak płyną obok siebie, bok w bok. Matylda mocno trzyma ster, cielsko morskiego potwora raz po raz wynurza się na powierzchnię i groźny potwór łypie na nią bursztynowym okiem. Na leży łuk Odyseusza i Matylda wie, że mogłaby jedną celną strzałą uśmiercić potwora i pozbyć się jego towarzystwa. Ale płyną obok siebie już od dłuższego czasu i nic się nie dzieje. Matylda rozgląda się dookoła. Przy drugiej burcie, na bloczku do wyciągania lin wisi jej szkolny plecak, w którym Matylda ma kanapki z tuńczykiem, jakie rano zrobiła jej mama do szkoły.
– Chcesz kanapkę? – pyta potwora, a on mruga do niej głębokim okiem i szczerzy paszczę

I Matylda, zamiast posłać w jego stronę śmiercionośną strzałę, daje mu kanapkę z tuńczykiem. Potwór zostaje nieco w tyle i powoli znika w głębi oceanu.
– Hej! – woła za nim Matylda. – Hej, hej, jak będziesz głodny, przypłyń do mnie. Poznamy się lepiej. Ja mam na imię Matylda, a ty?
Ale pytanie Matyldy zawisa nad powierzchnią wód i jej łódź płynie dalej łagodnie kołysana miękką falą. A może miękkim łóżkiem w domu dziadka?

– Moja mama mówi, że nasz świat jest tylko światem, który jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Że niewyobrażone nie istnieje.

Każda opowieść jest początkiem podróży.

„Czyżbyś znał samego Cervantesa? Poetę, który spisał me dzieje?” – chciał wiedzieć rycerz. Smok przypomniał sobie, że w bibliotece mistrza trzymał książkę tego autora w ręku. Nawet wielokrotnie, bo zbierało się na niej wyjątkowo dużo kurzu. „Znam go!” – rzekł więc, a wówczas Don Kichot zeskoczył z konia i złożył przed smokiem dworski ukłon. „Jesteś zatem mi przyjacielem, nie wrogiem. Kto jest przyjacielem Cervantesa, jest moim przyjacielem. Zresztą… nie mógłbym upiec cię nad ogniem, skoro stoczyłem z tobą nie walkę, lecz rozmowę” – dodał, po czym podzielił się ze smokiem chlebem i razem usiedli do posiłku. Smok zaparzył herbatę i obaj przez całą noc snuli rozmaite opowieści o smokach i rycerzach.

Dziewczynki poszły po splątany zwój liny. Kiedy z nią wróciły, dziadek siedział na dziobie, jedną rękę oparł na głowie wyrzeźbionego smoka, drugą przytulał do siebie białego kotka z czarnymi łapkami. Kot miał bardzo zadowoloną minę. – Jak tego dokonałeś? – zapytała Matylda. – Opowiedziałem mu historię, w której pewien bardzo odważny kot w czarnych butach walczy ze smokiem, a dzięki sprytowi zamienia smoka w myszkę i… – Dziadek strząsnął z krzywego ramienia srebrne pióro i wręczył kota Matyldzie. – Ośmielony opowieścią sam do mnie przyszedł.

Kasia

Położna. Mama Gabrysia. Książki kocham czytać od dzieciństwa, a teraz poznaje świat powieści dla dzieci. Kocham mój zawód, ale spełniam się także pisząc i szydełkując. Ciągle chcę doświadczać czegoś nowego.

Related Posts


Przeczytaj również

Wielkie ludy historii: Wikingowie – Christian Hill

Wielkie ludy historii: Wikingowie – Christian Hill

Bujaczeklip 21, 2021

Wielkie ludy historii: Wikingowie – Christian Hill Dzieci bardzo często chcą być jak rodzice. To oni inspirują swoje pociechy i…

Spadek dla Bzika. Lucky Luke. Komiks

Spadek dla Bzika. Lucky Luke. Komiks

Kasialut 24, 2022

Spadek dla Bzika. Lucky Luke. Komiks Bzik dostaje spadek po ekscentrycznym bogaczu. Dzięki temu staje się posiadaczem nie tylko ogromnej…

Pan Patyk – Julia Donaldson

Pan Patyk – Julia Donaldson

Kasiagru 8, 2020

Pan Patyk – Julia Donaldson Książki autorstwa Julii Donaldson z ilustracjami Alexa Schefflera pokochałam od pierwszego czytania. Mam za sobą…

Nie czytaj mnie – Zapowiedź patronacka

Nie czytaj mnie – Zapowiedź patronacka

Kasiacze 19, 2023

Ta książka bardzo nie chce być czytana! Będzie próbowała wszystkiego, by mały czytelnik nie przewracał kolejnych stron. Tylko dla wyjątkowo…

Smerfy i śnieżyca

Smerfy i śnieżyca

Szkrabajekwrz 9, 2022

Zima u Smerfów nie jest łatwa. Muszą zrobić sporo zapasów, a śnieg jest dla nich nie tylko uciążliwy, ale i…