Strażniczka słońca – Maja Lunde
Maja Lunde tworzy książki piękne, wartościowe, obezwładniające czytelnika. „Strażniczka słońca”, najnowsza powieść norweskiego duetu, jest lekturą, którą idealnie opisują powyższe cechy. „Strażniczka słońca” skierowana jest do młodszych czytelników, ale trafi również do serc tych starszych. Napisana z niezwykłą dbałością o szczegóły, najnowsza książka Lunde, zamieszkała w moim sercu na zawsze. Od pierwszych słów stała się jedną z najważniejszych dla mnie powieści.
Co by się stało, gdyby słońce zniknęło? Zastanawialiście się nad tym? Ta wizja jest dość odległa i nierealna – wiemy, że nasza gwiazda może kiedyś zniknąć, ale to jest wydarzenie, którego nie dożyjemy, co nas ewentualnie uspokaja. Wyobrażacie sobie, jak wyglądałoby życie na ziemi, gdyby słońce nagle zniknęło? Ciągły deszcz, plucha, szaruga i ciemności, których nie przegoni księżyc. A co z jedzeniem? Co z roślinami? Czy świat straciłby wszystkie kolory i barwy? Cały swój urok?
Lilli wychowała się w takim świecie, w którym niemal nigdy nie przestaje padać deszcz. Słońce zniknęło, gdy ona była jeszcze mała, a wraz z nim jej najbliżsi – rodzice, rodzeństwo i babcia. Dziadek i jedyny opiekun bohaterki ma szklarnię, w której codziennie, sumiennie pielęgnuje warzywa i owoce. Jest to jedyne źródło pożywienia dla mieszkańców, ale jest go o wiele za mało.
Pewnego dnia dziewczyna odkrywa sekret swojego dziadka i wchodzi do pilnie strzeżonej szklarni. Zafrasowana swoim odkryciem postanawia go śledzić, kiedy ten wyrusza do lasu. Zdumiona odkrywa piękną, słoneczną „krainę” ukrytą w lesie i poznaje jej mieszkańca – chłopca, który zajmuje się cudownym ogrodem. Jednak czy słonce jego promienie są wszystkim, czego dziewczynka potrzebuje?
Byłam oczarowaną „Śnieżną siostrą”, ale „Strażniczka słońca” to opowieść, która mnie zachwyciła już od pierwszych słów. Czytałam ją z wielkim zaangażowaniem, chłonąć każde słowo i każde zdanie. Nie oderwałam się od niej ani na sekundę, pragnąc poznać całą opowieść i jej zakończenie. Okazuje się, że nie to, czego się spodziewaliśmy, jest zakończeniem opowieści Mai Ludne. Sam finał niesamowicie wręcz zaskakuje, ale i wprawia w zachwyt, jak wszystkie wątki pięknie się łączą, tworząc spójną całość.
„Strażniczka słońca” to opowieść o tym, jak ważna w przyrodzie jest równowaga, na którą to my, ludzie, musimy pracować. W książkach skierowanych do dorosłych czytelników, Maja Lunde zaznacza, jak ważne jest środowisko i co nam grozi, jeżeli nie zmienimy naszych nawyków i nie zaczniemy troszczyć się o naszą planetę. W powieści skierowanej do dzieci robi to subtelnej, delikatniej, wskazując odpowiednią drogę młodym czytelnikom, ubierając przesłanie w baśń i magię. „Strażniczki słońca” nie da się nie pokochać. To opowieść, która w każdym dorosłym obudzi dziecko, kochające przygody i baśnie. Przez kolejne strony się płynie, a każdym słowem można się rozkoszować. To historia o miłości, przyjaźni i poświęceniu dla bliskich.
Nie mogę nie wspomnieć o cudownych ilustracjach, które są (arcy)dziełem Lisy Aisato. Niezwykle szczegółowe, niemal realne; tak, jakby ilustratorka schowała w książce prawdziwych ludzi. Na szatę graficzną można patrzeć i patrzeć godzinami, podziwiając niezwykłą kreskę Aisato. Tutaj każda kropla wody jest widoczna, a szczęście, które maluje się na twarzach bohaterów, widać w oczach, w każdej zmarszczce i w gestach. Brakuje mi przymiotników, aby je wszystkie opisać. Piękny tekst i wspaniałe ilustracje zostały zamknięte w przecudownym wydaniu, gdzie zadbano o każdy szczegół. To nie tylko książka wartościowa, ale i taka, którą można podziwiać godzinami.
„Strażniczka słońca” to lektura, obok której nie możecie przejść obojętnie. Cudowna, zachęcająca, chwytająca za serce. Nie da się o niej zapomnieć.
Autor: Maja Lunde
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Ilustrator: Lisa Aisato
Tytuł: Strażniczka słońca
Tytuł oryginalny: Solvokteren
Seria i nr tomu: Kwartet sezonowy II
Wydawnictwo: Literackie
Wydanie: I
Data wydania: 2021-03-24
Kategoria: literatura dziecięca
ISBN: 9788308073636
Liczba stron: 200
Ocena: 10/10