Robi się strasznie. Ten, kto przeszedł przez pierwszy tom, wie już, że to nie zabawa, a grupce próbującej sprostać zadaniu wcale nie jest łatwo. A kto nie przeczytał, niech szybko nadrabia zaległości, bo drugi tom bez pierwszego nie ma sensu i wiele wątków będzie niezrozumiałych.
Książka kierowana jest do dzieci młodszych, przy czym nie mam pojęcia, co to dokładnie znaczy dla wydawcy. Dla mnie drugi tom jest dużo posępniejszy, mroczniejszy i ogólnie straszniejszy, niż pierwszy i choć dzieciaki obyte z grą mogą nie zwrócić na to uwagi, to ja mam wątpliwości co do grupy docelowej. Poza tymi wątpliwościami jestem zachwycona edukacyjnym przesłaniem tego tomu. Grupa przyjaciół, bo tak chyba można nazwać Frigiela, Abla i Alice, rozdzieliła się, każdy ma swoje powody, każdym kierują inne pobudki. Jednak gdzieś tam z tyłu głowy albo głęboko w sercu każdy z bohaterów ma zakorzenioną lojalność i to ona wysuwa się na pierwszy plan. To także opowieść o byciu sobą, podążaniu za talentem i marzeniami i o próbie przeciwstawieniu się temu, co w głowie bohaterów stworzył ktoś inny. A wszystko to opakowane w zapierające dech w piersiach przygody, które są na tyle straszne, że dziecko zamyka oczy, ale jednocześnie prosi, by czytać dalej. Prawdziwa magia na kartach powieści.
Książka jest dość pokaźnych rozmiarów i nie zmniejszają tego w żaden sposób wtrącane co jakiś czas ilustracje. Jest ich mało i choć są pięknym urozmaiceniem, również te zaczynające rozdział, to jednak objętość książki może zniechęcić małego czytelnika. Dobrze, że treść nadrabia z nawiązką.
Natomiast ogromny plus za mapę, kolorową, rozkładaną, oczywiście minecraftową, co najbardziej trafiło do serca mojego syna, dla którego wszystko, co kwadratowe czy bloczkowe jest piękne.
Na szczególną uwagę zasługują również wyjaśniania trudniejszych lub budzących kontrowersje słów, lub zjawisk. Pochodzą z Encyklopedii Wiedzy Ogólnej Morgona Erudyty i nie tylko nie przeszkadzają wtrącane w trakcie czytania, ale ubogacają treść i sprawiają, że czytelnik parska ze śmiechu. Dla mnie to jedne z najbardziej zabawnych fragmentów książki i żałuję, że jest ich tak mało. Głosy zza sceny zawsze najbardziej mnie bawiły, a tu są i są fenomenalne.
Jeśli ktoś nie zna uniwersum Minecrafta – nie szkodzi, do czytania nie jest to kompletnie potrzebne, wszystko jest wyjaśnione. Jeśli ktoś nie lubi Minecrafta – też nie szkodzi, bo przygoda jest świetna sama w sobie i może być potraktowana, jak zwykła książka fantasy. Może z trochę niezwykłą okładką. Ja polecam, niecierpliwie przekładając kartki trzeciego tomu.