Mały książę – Antoine de Saint-Exupéry
Czytaliście „Małego księcia”? To chyba nieodpowiednie pytanie. Właściwe powinno brzmieć: ile razy czytaliście „Małego księcia”? Ja wiele i za każdym odkrywałam w tej książce coś nowego. Nigdy jednak nie miałam przyjemności odsłuchania tej historii, a już tym bardziej w wykonaniu tak znamiennego lektora, jak Maciej Stuhr!
Niby książka dla dzieci, ale również dla dorosłych, niby przez wszystkich znana, a wciąż budząca wiele emocji. Wszystko zaczyna się od pewnego sekretu: dorośli są dziwni i co ciekawe, informuje nas o tym jeden z nich. Tego nieszablonowego jegomościa spotyka naprawdę niebezpieczny wypadek, musi awaryjnie lądować w Afryce. Jak się okazuje, nic nie dzieje się bez przyczyny, spotyka tam chłopca z innej planety, który wśród opowieści pełnych przygód i niebezpieczeństw… pokaże mu, co w życiu jest ważne.
Już z tych względów do „Małego księcia” warto wracać. Opowieść o nim przekazuje całe mnóstwo wartości, które w zależności od tego, na jakim etapie życia jesteśmy, wywoła inne emocje. Na początku przede wszystkim zachwyca i uczy. Gdy jesteśmy mali, nie sposób nie dać się oczarować. Czego nie ma w tej opowieści!? Ciekawe planety, kosmiczne podróże, gadające zwierzęta – to wszystko sprawia, że warstwa fabularna jest niesamowicie ciekawa.
Z każdym kolejnym rokiem, każdym zdobytym doświadczeniem, coraz bardziej rozumiemy kolejny poziom narracji, czyli przesłanie. „Mały książę” uczy o tym, co w życiu ważne, o miłości, przyjaźni, poświęceniu, szczerości i oddaniu. Gdzieś na tym etapie najbardziej utkwiła mi opowieść o lisie, niesamowicie dosadna i poruszająca. Magia w tej opowieści polega też na tym, że autor nie idzie na skróty, nie ukrywa nic przed młodym odbiorcą, ale pozwala mu poczuć wszystkie trudne emocje. Zmierzyć się z nimi, zaakceptować to, co nieuniknione.
A co później? Co możemy odkryć, będąc dorosłym? Właśnie wspomnianą prostotę, książka bowiem dosadnie odnosi się do świata dorosłych, bezpardonowo prezentując spojrzenie dziecka i uświadamiając nam prawdy, które tak naprawdę znamy, a o których zapominamy (czasem świadomie) na co dzień.
„Mały książę” jest tak kultową książką również ze względu na grafiki. Nie zabrakło ich też w tym wydaniu. Są jak cała opowieść, ładne, ale proste i dające do myślenia.
Do tego wydawania wydawnictwo RM dołączyła też płytę z audiobookiem w wykonaniu Macieja Stuhra i szczerze pisząc… to było genialnie posunięcie! Pan Maciej świetnie intonuje i swoim głosem wspaniale oddaje klimat powieści. Nieważne, czy macie ją dla siebie, czy dla swoich dzieci, polecam uruchomić płytkę i dać się porwać magii tej historii. Jeśli jeszcze nie macie „Małego księcia” w swojej bibliotece, to uzupełnienie jej o to wydanie będzie bardzo dobrą decyzją.
Dominika Róg-Górecka