Do wszystkiego można się przyzwyczaić, nawet złych zdarzeń, które zadomowiły się w twoim życiu niczym stały punkt na mapie. Wszelkie huragany, nieszczęścia i intrygi próbują zwalić cię znów i pozbawić nie tylko tchu, ale i nadziei, która daje ci rodzina. Ile jesteś w stanie wytrzymać? Wioletka, Klaus i Słoneczko już niczego nie biorą za pewnik, chyba że chodzi o poziom nieszczęść w ich życiu. Nowy opiekun nie bardzo przejmuje się ich losem, a tartak, w którym każe pracować rodzeństwu to istne miejsce tortur. Czy może być jeszcze gorzej? Pora to sprawdzić.
Tartak tortur
Myślałam, że mrok to jedno stałe uczucie i nic nie jest w stanie go spotęgować. Lemony Snicket zmienił jednak moje podejście i udowodnił, że złe chwile kumulują się bez końca i całą mocą próbują odebrać światłu siłę. Tartak, do którego trafia rodzeństwo, już z samego przeznaczenia nie jest odpowiednim miejscem dla dzieci. Fakt ten potęguje strach czytelnika o losy Wioletki, Klausa i Słoneczka. Czwarta już odsłona serii zaprawiła nas w bojach i obdarła ze złudnej wiary w dobry finał tej trójki oraz choć jednego rozsądnego dorosłego na ich drodze. Wciąż ogromną robotę robi klimat powieści.
Wśród wrażeń
Mrok jest lepki, a cienie uśmiechają się jakby szyderczo, a to wszystko w miejscach brutalnych i całkowicie nieodpowiednich dla dzieci. Jednak to smutek pochłania nas bez reszty, czepiając się każdego skrawka naszego ciała i umysłu. Ciężar tej emocji pozostawał ze mną na długo po zakończeniu lektury. Postaci drugiego planu od razu stają się podejrzane i nie zyskują sympatii. Czytelnik chwyta się stylu autora i niezłomności bohaterów niczym tonący brzytwy. Skoro ta trójka wciąż potrafi się śmiać i walczyć o swoje, to nadzieja ukrywa się między wersami, a my poza współczuciem, nadal wierzymy w moc rodzeństwa.
Wśród postaci
Tartak tortur pod względem charakterystyki postaci niewiele różni się od poprzednich tomów serii. Choć zmieniają się kolejni opiekunowie i miejsca, w których zamieszkuje rodzeństwo, to wciąż jest tu pełno brutalności, zła i zimna. Najbardziej widać to w bezmyślności dorosłych i decyzjach, jakie podejmują. Potrafią zaskoczyć czytelnika, zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Tartak tortur skrywa w sobie temat, który warto poruszać szerzej i autorowi wyszło to z klasą. Najlepsze jest jednak to, że kolejni bohaterowie idealnie stapiają się ze światem, który my znamy już całkiem nieźle. Dzięki temu nie ma mowy o stagnacji i nudzie. Każdy kolejny tom bowiem zaskakuje kierunkiem, którym prowadzi akcje i pozwala nam na wciąż ożywione reakcje.
Podsumowanie
Z tomu na tom ciężar zła naciska na inne emocje, sfery życia i odmiennie na nas. Warto jednak kontynuować przygodę z serią i odkrywać nowe, mroczne zakamarki dorosłego świata z perspektywy tak kreatywnych i niesamowitych dzieci jak rodzeństwo Baudelaire. Tartak tortur trochę zwalnia pogoń za finałem, obarcza smutkiem, jednocześnie wciąga nas bez reszty w swoje niebezpieczeństwa i tajemnice. Wciąż jest klimatycznie i mrocznie. Niepewność sączy się między wersami, a zło i poczynania Hrabiego zdają się jedynymi pewnymi punktami. Jeśli dotarliście już tu, to znaczy, że proza Snicketa jest czymś dla was.
Autor: Lemony Snicket
Tłumaczenie: Jolanta Kozak
Ilustrator: Brett Helquist
Tytuł: Tartak tortur
Tytuł oryginalny: The Miserable Mill
Seria i nr tomu: Seria niefortunnych zdarzeń (tom 4)
Wydawnictwo: Harper Kids
Wydanie: drugie
Data wydania: 2023-01-25
Kategoria: literatura dziecięca
ISBN:978-83-276-7383-1
Liczba stron:208