W serii Zuzia i Dobre Wróżki ukazało się już kilka pięknie wydanych i niezwykle ilustrowanych książeczek. Są to małe opowiastki idealne dla dzieci powyżej trzeciego roku życia, szczególnie dziewczynek, które same próbują już swoich własnych sił w składaniu literek. Książeczki są idealnie wyważone – posiadają mało tekstu, duże litery i piękne ilustracje dające chwilę odpoczynku dla dziecięcych oczu, a zarazem są na tyle „obszerne”, że dla malucha mogą być pierwszą „dorosłą” książką w ich życiu.
Jeśli już mówimy o dorosłości… „Marzenie Zuzi” jest właśnie o tym – o dziecięcym marzeniu, aby być już dorosłym. Ale co się stanie, jeśli takie pragnienie stanie się rzeczywistością? Co z dziecięcymi marzeniami i przyjemnościami?
Zuzia obchodzi swoje piąte urodziny. To naprawdę wyjątkowy dzień dla niej, ale dorośli wciąż nie traktują jej poważnie. Na przykład babcia, która choć starała się mówić poważnym tonem, zdradziło ją rozbawione spojrzenie. Dorośli mogą przecież nie spać do późna, pić kawę, malować paznokcie i chodzić w butach na obcasie, a Zuzia choć ma już 5 lat, wciąż traktowana jest jak dziecko. Po długim dniu pełnym wrażeń dziewczynka zasypia jednak jak suseł. Lecz gdy się budzi, nie jest już tą samą Zuzią, którą była dzień wcześniej. Jej marzenie się spełniło i nareszcie jest dorosła! Wkrótce jednak przekonuje się, że dorosłość wcale nie jest taka fajna, jak jej się wydawało.
W książeczkach dla dzieci najważniejsze są ilustracje. To na nich dziecko skupia największą uwagę, szczególnie gdy czyta mu rodzic. Jako mała dziewczynka nie znosiłam, gdy obrazki nie były powiązane z treścią lub były umieszczone na złej stronie i wierzę, że wiele maluchów ma tak jak ja. Dlatego jestem niezwykle zadowolona, że piękne, kolorowe ilustracje autorstwa Agnieszki Filipowskiej znajdują się w odpowiednich miejscach i oddają sobą, to co przekazuje treść.
Warto skupić się także na istocie każdej książki, czyli na słowie pisanym. „Marzenie Zuzi” przekazuje maluchom ważną lekcję, że nie zawsze to, czego chcą jest dla nich najlepsze. Chęć bycia dorosłym odbiera Zuzi całą radość dzieciństwa. Ulubione lizaki nie smakują tak jak dawniej, pupa klinuje się w huśtawce, chociaż nie jest uczniem to musi iść do szkoły i tam pracować, a od chodzenia w szpilkach strasznie bolą ją nogi! Ale nawet pomijając morał jaki płynie z tej bajki (choć to nie jedyny, jaki w niej znajdziecie ze swoimi maluchami), bardzo podobał mi się użyty w niej język. W książeczce występuje wiele słów, których nie używa się na co dzień, a warto je znać. Dzięki poznaniu nowych słów dziecko rozwija swój język i lepiej rozumie świat.
Zuzia, chociaż jest niesfornym dzieckiem, to ma bardzo wielkie serce i uczy się na swoich błędach. Na straży jej bezpieczeństwa, poza rodziną stoją także Dobre Wróżki, które również dadzą się pokochać małemu czytelnikowi. Warto podsunąć serię o Zuzi i Dobrych Wróżkach dzieciom, bo z pewnością wyniosą z niej wiele dobrego.
Anita Szynal